23 stycznia 2012

Podróżniczo. Dorsz w warzywach.

Gdy podróżuję staram się pisać. Choć może pisać to za dużo powiedziane. Notuję, o. Staram się robić to w moim pamiętnikowym notesie, nie zawsze jednak mam szansę mieć go pod ręką. Wtedy sięgam po komórkę. Notatnik; kilka(naście) kliknięć i jest. Zapisane. Gdzieśtam.
Potem podróż przynosi kolejne ekscytacje, nowe elementy, o których nie mogę zapomnieć. I znowu zapisuję, tym razem na jakiejś kartce, na czymkolwiek co mam pod ręką.
Tym sposobem wszystko gubię albo zapominam co gdzie zapisałam. Gorzej, jak zapomnę, że w ogóle coś zapisałam, a tak bywa najczęściej.
Tak czy inaczej. Dzisiaj znalazłam kilka fajnych notatek. Ostatnie z nich z października. Z drogi do Bułgarii. Miło było poczuć jeszcze raz choć kilka ziarenek tych emocji, które towarzyszyły mi tamtej nocy, tamtego ranka.


"Czwarta w nocy. Jesteśmy na wzgórzu przed Budapesztem. Pierwszy raz w życiu widzę wielkie miasto z góry pełne migających światełek. Jak publika na koncercie widziana ze sceny. Publika naprawdę dużego koncertu. Publika z milionami fleszy. 
Teraz jest trochę po dziesiątej; wjeżdżamy do Serbii. Pół godziny na granicy, kontrola i „gde jadete?”. W końcu wjeżdżamy. Pierwszy widok na rozległe pola, winnice, sady jabłkowe. Gdzieś w oddali ktoś galopuje na koniu. Inny świat.Choć czy mogę go tak nazwać? Czy Inny świat nie pozostał już zarezerwowany przez Grudzińskiego? Też. Ale Innych światów jest więcej niż jeden. Innym światem jest życie w indyjskich slumsach; Innym światem jest pławienie się w luksusach gwiazd Hollywoodu; Innym światem jest wieś, gdzie życie ograniczone jest wędrówką słońca… aż w końcu innym światem jest  Serbia. Jest innym światem, bo nie jest MOIM światem. Nie jest MOJĄ codziennością. Tutaj normy wyznaczające codzienność są inne. Dlatego świat jest inny. Świat, światopogląd, pogląd na świat. Wszystko."


A ostatnio wzięło mnie na ryby. Dlatego dzisiaj wyjątkowo - na ostro, obiadowo, doszowo.



Dorsz zapiekany z warzywami


Składniki:
2 średniej wielkości płaty dorsza
3 marchewki
3 pietruszki
2 pomidory
seler
cebula
20g startego, ostrego sera żółtego
20g bułki tartej
oliwa z oliwek
rukola


Marchew, pietruszkę i seler obrać, pokroić na kawałki podobnej wielkości (najlepiej w paseczki). Wrzucić do garnka i wlać kilka łyżek wody i kilka łyżek oliwy. Poddusić warzywa przez ok. 5 minut, następnie lekko posolić i odstawić. Obrane wcześniej pomidory pokroić w grube plastry.
Dorsza umyć, wyczyścić i tak przygotowanego wyłożyć w natłuszczonym wcześniej naczyniu żaroodpornym. Rybę delikatnie skropić oliwą, posolić. Następnie przykryć ją warzywami. Całość posypać wymieszanym serem z bułką tartą. 
Zapiekać w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 35-40 minut. Podawać z rukolą.



11 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że ja też dużo i często notuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to jest całkiem przyjemne... potem gdzieś to znaleźć, poczuć trochę wspomnień. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koło mnie był cudny sklep z rybami. Niestety zamknęli i od tamtej pory jakoś bezrybie panuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie dopiero co odkryłam wspaniały rybny. Pierwszy jaki znam z naprawdę świeżymi rybami. Więc u mnie zmiana w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak - notowanie, jak nie zapiszę to wszystko mi "ucieka".
    A ryby to raczej tylko na wakacjach - nie wiem czemu tak mam:-(

    OdpowiedzUsuń
  6. Takaaaa ryyyybaaa:)) a jaka dobra;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam podróżować i teraz siedząc w domu, brakuje mi tego.. Ale jakoś rzadko coś zapisuję, bardziej uwieczniam wszystko za pomocą zdjęć :)
    Poproszę taką rybkę na obiad :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda bardzo apetycznie :) będę musiała wypróbować ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietnie wyglada!Ja z kolei dzisiaj zabieram sie za lososia :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń