W którym - zależy od pory dnia i pogody. Wyjątkowo nie od nastroju jak to zwykle ze mną bywa.
Pierwszym z nich jest oczywiście dom. Siadam za biurkiem na którym od świata odgradza mnie barykada zbudowana z książek. Czasami zza tej barykady dopadnie mnie jakiś promień słońca. Wtedy wyglądam przez otwarte drzwi na balkon i patrzę jak drzewa stają się coraz bardziej zielone.
Drugim miejscem jest szkoła. Od czasu do czasu trzeba się pokazać, coś zaliczyć. W końcu to już ostatnia prosta. Ostatni miesiąc.
Biblioteka. Tutaj też od świata odgradzają mnie książki. Jednak nie tylko te zgromadzone na moim biurku, ale i te zebrane na setkach regałów.
Wiedza. To ona czai się z tych regałów.
Ostatnim miejscem jest Rynek.
Ostatnim, ale najprzyjemniejszym. Szczególnie ostatnio, kiedy słońce wreszcie zaczęło przygrzewać.
W takich momentach siadam sobie w jednej z kawiarenek, zamawiam kawę i... i tak siedzę.
Błogo odpoczywam.
Przyglądam się ludziom.
Krakusom, którzy spiesznie przecinają płytę Rynku szybkim krokiem, ale i turystom, którzy spokojnie fotografują wszystko co tylko stanie na ich drodze.
Taki Kraków, widziany ze stoliczka na linii C-D, to mój wiosenny Kraków.
Risotto z fenkułem
Składniki:
100g ryżu do risotto
1/2 l bulionu warzywnego
3/4 szklanki białego, wytrawnego wina
fenkuł
100g posiekanych orzechów włoskich
3 pomidory z zalewy
średniej wielkości czerwona cebula
parmezan
oliwa
Umytego fenkuła pokroić w plastry o grubości ok. 1cm, następnie skropić go oliwą, wyłożyć na blasze uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia, i tak przygotowanego włożyć do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na 25 minut. W tym czasie posiekać drobno cebulę i wrzucić ją na patelnię z rozgrzaną oliwą. Gdy się ładnie przyrumieni dodać ryż, który po minucie należy zalać winem. Gdy odparuje, ryż zalewać stopniowo bulionem nie zapominając o mieszaniu.
Z piekarnika wyciągnąć podpieczonego fenkuła. Gdy lekko ostygnie, pokroić go na mniejsze kawałki, po czym dodać do ryżu razem z orzechami i pomidorami. Gotować na średnim ogniu jeszcze pięć minut.
Podawać ze startym parmezanem. Smacznego! :)
Jest to kolejny przepis, który dodaję do akcji La Cucina Italiana!
najbardziej intryguje mnie fenkuł;)))
OdpowiedzUsuńmusi być wyborne;)
do której kawiarni chodzisz najczęściej? :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam przysiadać w TriBeCe. Tam tak fajnie grzeje słońce koło południa. :)
UsuńAle też czasem fajnie jest wpaść do starego, dobrego Vis's vis. :)
ja najbardziej lubię Camelot i Prowincję ;-) a, do Botaniki też czasem chodzę ;-)
UsuńCoś w tym jest, jak się zasiada na Rynku, to tzw. "loża komentatora" w człowieku się włącza:-)))
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię!
Och, tak! Mimowolnie obserwuje się ludzi i często dochodzi się do wniosku, że jednak istnieją dziwniejsi od nas. ;)
Usuńuwielbiam fenkuł, zresztą nie ma warzywa którego bym nie lubiła ;))
OdpowiedzUsuń