24 grudnia 2011

Świątecznie.

Grudzień minął jak jeden dzień. Co gorsza, jak niezwykle burzliwy i zabiegany dzień. Mnóstwo spraw, które załatwić trzeba było do świąt, czy do końca roku wypełniły mój kalendarz na tyle szczelnie, że nie znalazłam czasu na blogowanie. W Nowym Roku, obiecuję, poprawię to.
Ach, i to przypomniało mi, że czas najwyższy sklecić kilka noworocznych postanowień. Może wreszcie uda mi się coś z nich spełnić...

A tymczasem praca w kuchni wrze. Makowce, orzechowe zaplatańce, serniki, chałki, sałatki, barszcz, grzyby, kapusta i bohater wieczoru - karp. Prawie wszystko już gotowe. 
Choinka? Pachnąca, nieduża jodła ubrana do akompaniamentu kolęd.
Śnieg? Brak.

Szkoda tylko, że mimo tego wszystkiego świąt nie lubię. 
Dodatkowo tegoroczne święta są piosenką lecącą gdzieś-tam w tle mojego życia. Nie do końca miłą, z teledyskiem kilku pechowych zdarzeń. 

Mimo wszystko, życzę wszystkim rodzinnych świąt. Prawdziwych. Pachnących i wesołych.



2 komentarze:

  1. Masz rację, nareszcie trochę odpoczniemy :)
    Tobie również życzę ciepłych, spokojnych i rodzinnych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń