15 marca 2012

Duszone karczochy.

Udało mi się wreszcie na spokojnie odetchnąć.
Po dłuższym czasie wreszcie poukładać rzeczy w szafie,
powiesić wszystkie spódniczki;
schować plecak podróżniczy, tak, by przez kolejne dwa miesiące nie kusił.
Pierwszy raz po zimie otworzyłam też drzwi na balkon,
spojrzałam z drugiego piętra na zieleniące się gałęzie drzew -
mój Kraków ożywa po mroźnej zimie.

A mimo wszystko w mojej głowie wciąż siedzą Włochy.
Podobnie jak w mojej kuchni.
Dzisiaj na obiad karczochy. Szybko, pysznie i przede wszystkim po włosku.



Duszone karczochy 

Składniki:
4 średniej wielkości karczochy
sok z jednej cytryny
2 ząbki czosnku
oliwa
200g ziaren słonecznika
100g startego parmezanu
kilka ziaren kolendry
kilka liści laurowych
sól


Karczochy dokładnie oczyścić, odciąć łodygi, a następnie przekroić na pół i wydrążyć niejadalne środki. Skropić dość obficie sokiem z cytryny i delikatnie posolić. Na głębszą patelnię wylać oliwę; gdy się dobrze rozgrzeje wrzucić całe ząbki czosnku, liście laurowe i kolendrę. Na samym końcu położyć karczochy. Przykryć, pozostawiając do duszenia na 10-13 minut. Po tym czasie połówki karczochów odwrócić, dolać oliwy jeżeli jest to konieczne i dusić przez kolejne 10 minut. W tym czasie, na osobnej patelni przyprażyć ziarna słonecznika.
Zdjąć obydwie patelnię z ognia; karczochy podawać ze środkami wypełnionymi prażonym słonecznikiem, posypane startym parmezanem.



Przepis ten dodaję do akcji La Cucina Italiana!


P.S. Dostałam kilka próśb o zdjęcia z ciepłej Italii. Tak więc proszę bardzo! :)

9 komentarzy:

  1. wiosna, zapach...i mój widok z trzeciego piętra...może nie na krzewy...ale i tak...boskoo;)
    a jak pomyślę o Włochach, odwiecznej fascynacji...Twoje karczochy wyglądają obłędnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też mieszkam na drugim piętrze ;-D moje spódniczki wiszą dzielnie cały rok, ale za to w końcu przerzuciłam się na wiosenne botki i cieńszy płaszczyk hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. heheh, to tak jak ja dzisiaj, nawet o tym napisałam, bo tyle szczęścia;p słońce, wiatr, inne ciuchy i mozzarella;)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW, ile zdjęć, i jakie fajnie:-)
    PS Dziś również otworzyłam sezon z wiosenną spódnicą...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, chociaż ostatnio jem bardzo mało mięsa. Jakoś go nie potrzebuję : )
    Bardzo ładne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu, bo kiedy zjadasz pyszne śniadanie lub obiad lub znajdujesz się we właściwym miejscu i o właściwym czasie-nie da się nie być zadowolonym. Poszukaj wokół ludzi uśmiechniętych! Na pewno są tylko ich nie dostrzegasz. Karczochy? nie jadłaaaaam ale mogą być fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też jeszcze ich nie próbowałam, a wyglądają tak apaetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się widok na Kraków, bo bardzo Kraków lubię ;) i podoba mi się kuchnia z widokiem ;) - karczochów nigdy nie jadłam, a podobno są pyszne :> ;)
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. wiosnę kocha się za wiele rzeczy, ale ja najbardziej uwielbiam ją za świeżutkie, delikatne, młode karczochy. Przygotowane w taki w sumie prosty sposób, jaki zaprezentowałaś smakują moim zdaniem najlepiej. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń