Robi się już na prawdę gorąco. Czasu brak. Ostatni tydzień, ostatnie chwile.
I myśl, że za miesiąc o tej porze będę gdzieś daleko odpoczywać.
Że za miesiąc po raz pierwszy od dawien dawna będę spokojna.
Z braku czasu ostatnio coraz częściej jadam na mieście. Gotowanie odeszło na dalszy plan... dawno nie było w moim życiu takiej sytuacji. Tak właściwie to tak krytycznie chyba jeszcze nigdy nie było.
Ale wszystko sobie wynagrodzę, spokojnie. ;)
Mój ostatni brak jakichkolwiek wyjazdów też mam zamiar sobie wynagrodzić. W końcu przede mną cztery miesiące tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji... to jedyna myśl, która podtrzymuje mnie przy życiu. ;)
Tak czy inaczej, mój organizm ostatnio domagał się słodkości.
'Zmuszona' do ubrania fartuszka i wyjęcia blachy, otwarłam lodówkę...
Znalazłam słoiczek pełen białek. A z tym fantem, można zrobić tylko jedno.
Kruche bezy
Składniki:
4 białka
szklanka cukru
łyżka soku z cytryny
szczypta soli
Do białek dodać szczyptę soli, po czym ubić je na pół-sztywno. Następnie dodawać stopniowo po łyżce cukru i ubijać aż do uzyskania idealnie sztywnej piany. Na samym końcu dodać sok z cytryny.
Piekarnik nagrzać do 145°C. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, a następnie układać na niej pianę (można za pomocą rękawa cukierniczego, można też za pomocą łyżeczki) w niewielkich porcjach w odstępie ok. 3cm od siebie. Piec przez 50minut na drugiej od dołu półce w piekarniku.
Kiedyś, podczas pobytu w Niemczech, ciocia nauczyła mnie robić 'bezowe tiramisu', czyli jej szybki, awaryjny deser.
W miseczce układamy około centymetrową warstwę lekko pokruszonych pianek. Następnie w osobnym naczyniu mieszamy mascarpone (gdy mascarpone w domu brak, można użyć zwykłej śmietany 18%) ze zmielonymi orzechami włoskimi i cukrem Demerara (proporcje dowolne). Bezy przykrywamy kremem i na wierzch kładziemy kolejną warstwę bez. I można jeść. Szybko, awaryjnie i pysznie :)
już myślałam, że zniknęłaś;p
OdpowiedzUsuńa bezy bardzo lubię;))
Oj pamiętam ostatnie dni przed 1 maja, przed pierwszym egzaminem, szczerze mówiąc 100 razy bardziej wolę sesję :D
OdpowiedzUsuńAle trzymam kciuki, dasz radę! A takie beziki to dobre paliwo dla mózgu :D
Dużo energii do nauki życzę. Bezy powinny pomóc:)
OdpowiedzUsuńjakie miłe te bezy :)
OdpowiedzUsuńale powiedz mi jak nastroje przedmaturalne? jesteś bardzo zestresowana? ja szczerze mówiąc nie bardzo i teraz nie wiem czy to dobrze, czy źle oj ;) z czego piszesz rozszerz?
Ja właściwie też jakoś bardzo się nie stresuje - przecież na pewno zdam, a to jak, to już zobaczymy. ;)
UsuńAle mimo wszystko ostatnimi tygodniami wzięłam się do nauki. Kiedyś trzeba było ;)
Rozszerzony piszę polski, geo, angielski i niemiecki. Podstawowa tylko matma. Zdecydowana humanistka ze mnie. ;)
A Ty?
Ha, ja też się teraz ostro wzięłam do nauki. Już nawet bardziej udaje mi się skupić, wcześniej to była jakaś masakra i wszystko mnie rozpraszało :O
UsuńDużo piszesz rozszerzy w porównaniu do mnie! Ja tylko ang i wos. I właśnie nad wosem muszę teraz mocno popracować, bo o ang się nie martwię ;) czyli jesteś w humanie? ja w mat-eko, ale stwierdziłam, że mat rozszerz to nie na moje siły mimo wszystko haha. Na jaką uczelnie się wybierasz?
Właśnie dziwie się sama sobie, że zdaje tyle rozszerzeń! ;)
UsuńA co do uczelni to chce spróbować robić dwa kierunki, jeden na Jagielońskim, drugi na Wyższej Szkole Europejskiej. A Ty? Przyszłościowo bardziej humanistycznie? ;>
Pięknie Ci wyszły beziki, a ja nie potrafię upiec... Bezowe tiramisu brzmi świetnie, muszę wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Na pewno sobie poradzisz :-)
Dzis jadlam ciasteczka z bezową obramówką, kocham bezy, ale ze slodyczami niestety musze byc ostrozna.
OdpowiedzUsuńJakie fajniutkie. Ja zawsze bałam się, że mi nie wyjdą, ale niedawno odważyłam się na Pavlovą i była pyyyyyszna :)
OdpowiedzUsuń