1 grudnia 2011

Pigwowo-konfiturowo. Korzenny tydzień.



I jest. Dzisiaj w nocy przeszedł grudzień.
Nie taki mroźny, właściwie to zupełnie nie konkretny jak na grudzień. Nijaki.
Ale to grudzień, czas więc zacząć myśleć o wszelkich pierniczkach i innych ciastach i ciasteczkach świątecznych.
Czas poczuć intensywny zapach cynamonu, goździków i imbiru w kuchni.
Czas na próbowanie i eksperymentowanie z przepisami, by na wigilijnym stole wszystko było idealne.
Czas robienia i wysyłania kartek.
Czas zmęczenia i znużenia. Czekanie na odpoczynek.
To mój grudzień.

Tymczasem po długiej nieobecności, wreszcie wróciłam do mojej kuchni.
Prawda jest taka, że gdy tylko zadzwonił do mnie tata, że ma dla mnie ponad dziesięć kilo świeżej, aromatycznej i pięknie pachnącej pigwy, zostawiłam wszystko inne i rzuciłam się w wir przetworów.
I jak się okazało - tego potrzebowałam.
Ostatni tydzień był dla mnie natłokiem wszystkich możliwych obowiązków, odpoczynek w postaci ugotowania czegoś, sprawił, że odzyskałam trochę radości w całej tej jesiennej aurze.
Za chwilkę zabieram się za nalewkę oraz syrop. A kilka słoiczków konfitury jest już gotowych.
Muszę przyznać, że jest idealna. O idealnej konsystencji, o idealnej słodyczy. Pełna idealnych aromatów. Lekko korzenna, idealna na korzenny tydzień.



 Korzenna konfitura z pigwy


Składniki:
2kg pigwy
600-700g cukru
800ml wody
2 kopiaste łyżeczki cynamonu
łyżeczka goździków
łyżeczka imbiru


Pigwę dokładnie umyć, najlepiej szczoteczką, by zetrzeć z niej włoski. Następnie wykroić gniazda nasienne, i pokroić ją w dużą kostkę. Wrzucić do garnka, zalać wodą i gotować do średniej miękkości (ok. 35 minut). Przy pomocy ubijaczki do ziemniaków lub zwykłego widelca rozgnieść pigwę na masę (można zostawić kilka całych kawałków, fajnie jest potem natrafić na taki podczas jedzenia). Całość zasypać cukrem, dodać przyprawy. Smażyć cały czas mieszając przez nie więcej jak pół godziny. Zdjąć z ognia, po czym przełożyć do wyparzonych wcześniej słoików. Ustawić do góry dnem na dwie-trzy godziny.
Pyszna zarówno na ciemnym, razowym chlebie, też jako nadzienie w jasnych bułeczkach drożdżowych, ale i jako dodatek do wieprzowiny.
Smacznego!







6 komentarzy:

  1. coś wspaniałego;)nie mam więcej słów!

    OdpowiedzUsuń
  2. To teraz zachęcam do zrobienia samemu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow , taka konfitura to normalnie pewnie niebo w gębie pewnie

    OdpowiedzUsuń
  4. jejciu, ale mam ochotę na takie konfitury :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Klecę właśnie podsumowanie Korzennego i wreszcie do Ciebie trafiłam: bardzo lubię takie słoiki z papierowymi "pokrywkami", przewiązanymi sznurkiem :) Dziękuję za udział w akcji!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z pigwy robię nalewkę - pyszna :) Konfiturę też na pewno zrobię :)

    OdpowiedzUsuń