30 stycznia 2012

Mroźnie! Muffinki ananasowo-czekoladowe.

Słowo zimno przestaje oddawać to, jak jest na zewnątrz. 
Lodowato też nie do końca jest odpowiednie. 
Za to mroźnie jest chyba idealne. 
Jeżeli chodzi o mnie - jestem istotą zdecydowanie ciepłolubną: przy minus 2° mam wrażenie, że zaraz zamarznę; minus 5° jest skrajnością dla mojego organizmu. Już wtedy mój instynkt samozachowawczy robi wszystko, by nie przekraczać progu mieszkania. 
Gorzej, kiedy termometr za oknem pokazuje minus 21°. Jest to ten moment kiedy w oczach pojawia mi się jednoznaczne słowo error, a następnie błąd systemu.
Tym oto sposobem jest godzina 14, a słońce kończy swoją wędrówkę, kończąc tym samym wrzucanie kilku promieni przez okno mojego pokoju.
Ja, jako zwolenniczka przyporządkowania życia do wędrówki słońca, też pomału opadam.
A więc tak, jest godzina 14. Leżę na łóżku w ciepłym swetrze, przykryta wełnianym, gryzącym kocem i czytam. Co jakiś czas wstaję zrobić sobie ciepłą herbatkę, lub też wlać wrzącą wodę do termofora. 

Leniwy poniedziałek. 
Mroźny poniedziałek.
Zimo, proszę, odejdź.





Muffinki ananasowo-czekoladowe


Składniki:
2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru Demera
szklanka mleka
2 roztrzepane jajka
1/2 szklanki oleju
cukier wanilinowy
łyżeczka sody oczyszczonej
szklanka odsączonego ananasa z syropu pokrojonego w kostkę
pół szklanki posiekanej w kostkę czekolady 70% kakao


W misce połączyć ze sobą składniki suche. W drugiej misce wymieszać ze sobą jajka, olej i mleko, które następnie przelać do składników sypkich. Wszystko dokładnie wymieszać (najlepiej za pomocą miksera). Na samym końcu dodać ananasa i czekoladę. Jeszcze raz wymieszać, tym razem jednak delikatniej, za pomocą łyżki. Tak przygotowane ciasto przelewać do foremek wyłożonych papilotkami, a następnie włożyć do nagrzanego do 195°C piekarnika i piec 25-30minut. 





13 komentarzy:

  1. Ja też nie mogę wytrzymać tego zimna :-( najlepsza na to jest herbatka z miodem, cytryną i imbirem :-) no i chyba Twoje muffinki do tego :--)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój dzień wygląda bardzo podobnie;)przy takich temperaturach.
    urocze te muffinki;)
    a,100-dniówki troszkę zazdroszczę;)pozostały mi jedynie wspomnienia,pamiętam,że było niemiłosiernie zimno,chyba jeszcze bardziej niż teraz.
    ps.pewnie ogarnia Cię przedmaturalna gorączka;)i plany na przyszłość,a może wiesz już na jaki kierunek się wybrać?
    ja mm z tym mały problem i optymistycznie wierzę,że ten przyszły okaże się ostatnim i trafionym.
    uściski!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, moje życie na kolejne cztery miesiące to matura i nic więcej. Coś strasznego! Ale na szczęście wiem (zresztą już od dawna;)) na co chce iść i mam nadzieje, że mi się tylko uda dostać. :)

      Usuń
  3. uwielbiam wszelkie muffinki, z ananasem jeszcze nie jadłam, a jestem jego fanką;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekolada z wierchu muffinki mnie woła! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Asieńko jesteś z jednego z najpiękniejszych miast w Polsce! Jeżeli nie najpiękniejszego. Wspaniale wspominam Kraków!
    A muffinki to jedno z tych dań, które mnie kontroluje :) Ciężko mi powiedzieć im "nie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to słyszeć :) Dla mnie Kraków jest już taką codziennością, ale właściwie to nie wyobrażam sobie zostawić go na długo.

      Usuń
  6. Choć u mnie mróz mniejszy, to i tak zamarzam. Również należę do osób zdecydowanie ciepłolubnych i ciągle mam wrażenie, że mieszkam nie tu gdzie powinnam.
    Pyszne, uzależniające muffinki i do tego z ananasem! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest środa, Twój wpis w poniedziałek, a ja mam wrażenie, że z dnia na dzień jest zimniej. Trzymaj się!
    Pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią podpiszę się pod tą petycją, zimno jest stresujące i te wszystkie warstwy ubrań i szalików...

    OdpowiedzUsuń
  9. Znalazłam przepis na muffiny wiśniowe, ale dodatek czekolady przesądza wybór przepisu, hahaha.

    OdpowiedzUsuń