Słowo zimno przestaje oddawać to, jak jest na zewnątrz.
Lodowato też nie do końca jest odpowiednie.
Za to mroźnie jest chyba idealne.
Jeżeli chodzi o mnie - jestem istotą zdecydowanie ciepłolubną: przy minus 2° mam wrażenie, że zaraz zamarznę; minus 5° jest skrajnością dla mojego organizmu. Już wtedy mój instynkt samozachowawczy robi wszystko, by nie przekraczać progu mieszkania.
Gorzej, kiedy termometr za oknem pokazuje minus 21°. Jest to ten moment kiedy w oczach pojawia mi się jednoznaczne słowo error, a następnie błąd systemu.
Tym oto sposobem jest godzina 14, a słońce kończy swoją wędrówkę, kończąc tym samym wrzucanie kilku promieni przez okno mojego pokoju.
Ja, jako zwolenniczka przyporządkowania życia do wędrówki słońca, też pomału opadam.
A więc tak, jest godzina 14. Leżę na łóżku w ciepłym swetrze, przykryta wełnianym, gryzącym kocem i czytam. Co jakiś czas wstaję zrobić sobie ciepłą herbatkę, lub też wlać wrzącą wodę do termofora.
Leniwy poniedziałek.
Mroźny poniedziałek.
Zimo, proszę, odejdź.
Muffinki ananasowo-czekoladowe
Składniki:
2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru Demera
szklanka mleka
2 roztrzepane jajka
1/2 szklanki oleju
cukier wanilinowy
łyżeczka sody oczyszczonej
szklanka odsączonego ananasa z syropu pokrojonego w kostkę
pół szklanki posiekanej w kostkę czekolady 70% kakao
W misce połączyć ze sobą składniki suche. W drugiej misce wymieszać ze sobą jajka, olej i mleko, które następnie przelać do składników sypkich. Wszystko dokładnie wymieszać (najlepiej za pomocą miksera). Na samym końcu dodać ananasa i czekoladę. Jeszcze raz wymieszać, tym razem jednak delikatniej, za pomocą łyżki. Tak przygotowane ciasto przelewać do foremek wyłożonych papilotkami, a następnie włożyć do nagrzanego do 195°C piekarnika i piec 25-30minut.
Ja też nie mogę wytrzymać tego zimna :-( najlepsza na to jest herbatka z miodem, cytryną i imbirem :-) no i chyba Twoje muffinki do tego :--)
OdpowiedzUsuńmój dzień wygląda bardzo podobnie;)przy takich temperaturach.
OdpowiedzUsuńurocze te muffinki;)
a,100-dniówki troszkę zazdroszczę;)pozostały mi jedynie wspomnienia,pamiętam,że było niemiłosiernie zimno,chyba jeszcze bardziej niż teraz.
ps.pewnie ogarnia Cię przedmaturalna gorączka;)i plany na przyszłość,a może wiesz już na jaki kierunek się wybrać?
ja mm z tym mały problem i optymistycznie wierzę,że ten przyszły okaże się ostatnim i trafionym.
uściski!
m.
Taaak, moje życie na kolejne cztery miesiące to matura i nic więcej. Coś strasznego! Ale na szczęście wiem (zresztą już od dawna;)) na co chce iść i mam nadzieje, że mi się tylko uda dostać. :)
Usuńtak, zimo, wynocha!
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkie muffinki, z ananasem jeszcze nie jadłam, a jestem jego fanką;P
OdpowiedzUsuńCzekolada z wierchu muffinki mnie woła! :)
OdpowiedzUsuńAsieńko jesteś z jednego z najpiękniejszych miast w Polsce! Jeżeli nie najpiękniejszego. Wspaniale wspominam Kraków!
OdpowiedzUsuńA muffinki to jedno z tych dań, które mnie kontroluje :) Ciężko mi powiedzieć im "nie"
Miło to słyszeć :) Dla mnie Kraków jest już taką codziennością, ale właściwie to nie wyobrażam sobie zostawić go na długo.
Usuńmuffiny<3
OdpowiedzUsuńChoć u mnie mróz mniejszy, to i tak zamarzam. Również należę do osób zdecydowanie ciepłolubnych i ciągle mam wrażenie, że mieszkam nie tu gdzie powinnam.
OdpowiedzUsuńPyszne, uzależniające muffinki i do tego z ananasem! :)
Jest środa, Twój wpis w poniedziałek, a ja mam wrażenie, że z dnia na dzień jest zimniej. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:-)
Z chęcią podpiszę się pod tą petycją, zimno jest stresujące i te wszystkie warstwy ubrań i szalików...
OdpowiedzUsuńZnalazłam przepis na muffiny wiśniowe, ale dodatek czekolady przesądza wybór przepisu, hahaha.
OdpowiedzUsuń